Balkon

[Zuzm]

-Nie zobaczyłbyś za dużo. Praktycznie tylko skórę i trochę mięśni... Nie to, że od tak mogę się pokazać! I już trochę za puźno na niewinność, tyle ludzi już zostało spopielonych -Rozmarzyła się

[Leith]

- Rozumiem.. Każdą dziewicę, trzeba tak udobruchać? - zachichotał i pocałował Zu w szyję.

[Zuzm]

Zaśmiała się
-Niektóre łatwiej inne trudniej (czekaj chwilę...)

[Leith]

Pomyślał przez chwilę.
- Mogę być brutalny, robić różne dziwne rzeczy ale też mogę być taki jaki jestem do teraz - znów pocałował Zu w szyję.

[Zuzm]

-To dość pomocne... mi łatwo nie przychodzą zmiany -Uśmiechnęła się

[Leith]

- Serio? - skrzywił się po czym pocałował ją w czoło.
- Szkoda, że nie możesz władać swą drugą częścią tak jak ja.. - westchnął.

[Zuzm]

-Rzadko nią jestem, zazwyczaj człowiekopodobna. Większość złych przeżyć, były związane ze smokiem... -Spojrzała mu w oczy

[Leith]

Podtrzymał jej brodę i pocałował ją. Bardzo to lubi. Gdy przestał pogłaskał ją po policzku i uśmiechnął się lekko.

[Zuzm]

Uśmiech sam wypełzł jej na twarz. Przycisnęła się do niego, czując gdzieś w głębi gorąc. Takie nie znane uczucie. To ciepło przeszywające ciało. A przecież ona tak lubi ciepło.

[Leith]

Przytulił się do niej i schował nos w jej włosach.
- Nie jesteś zmęczona? - spytał.

[Zuzm]

-Ja nie śpię, raz zasnęłam, jak się upiłam, ale naturalnie to nie śpię. -Zaśmiała się -To jest przydatna umiejętność

[Leith]

- Ooo.. A mówiłaś, że nie pijesz - zachichotał.
- Muszę odnieść jedną książkę do biblioteki wiesz? Na dziś miałem oddać i znów bym zapomniał - mruknął.

[Zuzm]

-Tylko raz piłam... wtedy. Możemy razem polecieć do miasta, ja do baru ty do biblioteki? Co sądzisz?

[Leith]

- okey.. - uśmiechnął się i poszedł po książkę, którą wypożyczył.

[Zuzm]

-Tylko wiesz... polecieć, na skrzydłach. Tych moich. Dawno nie latałam, może nie spadnę